Dwa lata temu podczas remontu kuchni uparłam się na całą czarną ścianę pomalowaną farbą tablicową. Wpadłam na pomysł przeglądając jakieś zagraniczne pismo wnętrzarskie. Strasznie mi się to spodobało.
W tej chwili na wielu polskich portalach zachęca się do takich czarnych tablicowych wstawek. Wygląda to czadersko i jest mega przydatne. Zamiast na karteczkach, możemy tam z powodzeniem zapisywać listę zakupów (tylko fakt, potem trzeba to spamiętać :)), ale nie tylko. My zapisujemy na naszej ścianie ważne wydarzenia, a nasi goście lubią tam pozostawiać jakieś malowidła bądź podpisy :)
W momencie kiedy odwiedza nas mój brat ze swoją rodziną, ściana zamienia się w kolorowy obraz (niestety podłoga też ;)), a zużycie kredy wynosi 100%.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz